Zacznijmy od krótkiego wprowadzenia osobistego. Z marką Matiere Premiere zapoznałem się ponad rok temu. Gdy przeglądałem półki Galilu (jednej z moich ulubionych perfumerii niszowych w Warszawie) w poszukiwaniu nowego, świeżego i kwiatowego zapachu na nadchodzącą wiosnę, zaproponowano mi do wypróbowania Radical Rose (swoją drogą, przedstawiła mi go moja ulubiona doradczyni klienta, pokochałem sporo jej rekomendacji!). Był intensywny, bardzo bogaty, prawie zbyt różany.
Nie mogłem pozbyć się tego zapachu z głowy przez kilka dni, więc wróciłem i spróbowałem kilku innych zapachów z tej linii. Ku mojemu zaskoczeniu, każdy zapach był interesujący. Jakość i czystość tych prostych, ale przykuwających uwagę kompozycji dała im wysokie miejsce w moim osobistym rankingu.
To właśnie podczas mojego ostatniego spotkania z Aurélienem Guichardem, wybitnym perfumiarzem marki, oraz Caiusem von Knorringiem, dyrektorem generalnym i współzałożycielem, odkryłem intencję stojącą za Radical Rose – przedawkowaniem absolutu z róży stulistnej – i powąchałem ich ikoniczny absolut różany pochodzący z własnej uprawy. Wszystko stało się jasne.
Jak się poznaliście?
AG: Caius był moim klientem, szefem działów perfum Nina Ricci i Valentino. Kiedy tworzysz, na końcu, gdy zapach jest gotowy, wymyślasz piramidę (nut – red.), a my widzieliśmy, że rzeczywistość kreacji nie ma odzwierciedlenia w piramidzie. Mamy podobną wizję. Nasze zapachy są łatwe do zrozumienia – zawsze mam wstępny pomysł, ideę, którą widzę w głowie przed tworzeniem. Weźmy na przykład Crystal Saffron. Znalazłem swego czasu w Grecji niesamowity, krystaliczny olejek z szafranu. Pomyślałem sobie – a gdyby tak zamienić go w coś jaśniejszego, żywicznego? Dodałem trochę kadzidła, ambroksanu, trochę piżma… Chciałem, żeby to trwało, żeby było uzależniające.
CVK: To jeden z moich ulubionych zapachów w naszej kolekcji. Szafran jest zwykle nutą głowy towarzyszącą zapachowi, a tutaj jest gwiazdą przedstawienia. Dla mnie to czyni ten zapach naprawdę wyjątkowym.
Po powąchaniu czystego olejku i Crystal Saffron różnica jest ciekawa. Niby są one podobne, a jednak bardzo się różnią. Doświadczenie zapachowe z perfumami jest znacznie bogatsze, ale wierne surowcowi.
CVK: To, co właśnie powiedziałeś, to nasza filozofia.
AG: Kiedy mówię o naszym podejściu, niektórzy tego nie rozumieją. Ale kiedy ludzie wąchają surowiec, a potem gotową kompozycję – dociera to do nich.

Co jest takiego wyjątkowego w waszych surowcach?
AG: Składniki są częścią mojego dziedzictwa. Pochodzę z Grasse, a moja rodzina od pokoleń zajmuje się przemysłem i tworzeniem perfum. Szkoliłem się, aby zostać perfumiarzem i pracowałem dla wielu marek – między innymi Versace, Narciso Rodriguez, Robert Piguet – i miałem okazję poznać kilku wspaniałych twórców. Gdy przyglądałem się temu, jak ewoluują zapachy, widziałem, że stają się zbyt złożone, niełatwe do zrozumienia. Istniała potrzeba powrotu do prawdziwego piękna tworzenia perfum. Tak właśnie my (Aurélien i Caius – red.) spotkaliśmy się 15 lat temu – podzielaliśmy tę wartość prawdziwego piękna w perfumach, ukrytej rzeczywistości. Tą rzeczywistością jest praca na surowcach – wychodząc od tego skupiliśmy się na stworzeniu marki o niepodważalnym, prostym pięknie pochodzącym z tych właśnie surowców. Zacząłem uprawiać własne róże w południowej Francji w 2014 roku, nie mając jeszcze na myśli stworzenia Matiere Premiere. Chciałem po prostu być jedynym perfumiarzem na świecie, który uprawia swoje własne róże. W 2016 roku odbyliśmy pierwsze zbiory i kiedy patrzyłem na te kwitnące krzaki róż, narodził się pomysł stworzenia marki. Matiere Premiere (po francusku surowce – red.) wprowadziliśmy na rynek pod koniec 2019 roku.
Jakie zatem były wyróżnione materiały w pierwszej kolekcji?
AG: Wystartowaliśmy z sześcioma zapachami – Cologne Cedrat, Neroli Oranger, Encens Suave, Parisian Musc, Bois D’Ebene, Santal Austral. Falcon Leather był w tym czasie ekskluzywny dla Harrodsa. Pierwsza kolekcja została stworzona z najlepszych składników pochodzących z całego świata. Zależało mi na stworzeniu unikalnych formuł, co jest sercem Matiere Premiere.
CVK: Radical Rose, pierwsze perfumy, w których pojawił się nasz własny surowiec, wyszły rok później. Nie mieliśmy wystarczająco dużo olejku różanego, aby wypuścić go na rynku wraz z premierą.

Chcieliście stworzyć zapachy, w których główny składnik byłby wyeksponowany, bez przyćmiewania go innymi nutami?
AG: Dokładnie. Kiedy zanurzam bibułkę w jakimś składniku – pachnie pięknie. Ale co, jeśli chcę zamienić składnik w perfumy? W ten sposób każde z nich to przedawkowanie jednego składnika. Wzmacniam pewne aspekty tego surowca, a inne osłabiam. Weźmy na przykład Rose Centifolia – różę stulistną – szczególny rodzaj róży, z której pozyskujemy absolut. Składa się ona z wielu molekuł o rozmaitych obliczach – kwiatowych, owocowych, żywicznych, drzewnych, zielonych… Kiedy więc tworzę wokół niej zapach, wybieram niektóre aspekty i wzmacniam je, aby stworzyć wrażenie przedawkowania róży.
Co sprawia, że wasze róże są wyjątkowe?
AG: Nasza róża stulistna pachnie inaczej niż wszystkie róże uprawiane gdzie indziej. Nie lepiej, nie gorzej, ale inaczej. Jeśli posadzimy tę różę na przykład w Turcji, to pachnie ona inaczej niż ta uprawiana na południu Francji. Rzeczywistość jest też taka, że 1 kilogram tego absolutu różanego z Grasse to koszt około 30 tys. euro, natomiast kilogram absolutu różanego z Turcji kosztuje około 8-10 tys. euro. Jesteśmy jedynym domem zapachowym, który używa samodzielnie zebranej róży i jesteśmy dumni z jej jakości.

Czy uprawiacie jakieś inne kwiaty?
AG: Tuberozy i lawendę. Nasza tuberoza jest wyjątkowa, bo… około 99% zapachów tuberozowych powstaje z tuberozy indyjskiej. Jeden kilogram absolutu tuberozowego z Indii kosztuje 12 tys. euro, co jest ceną bardzo wysoką, ale absolut francuski kosztuje aż 250 tys. euro za kilogram. Francuskie tuberozy dają mniej olejku, różne są też metody zbioru, a nawet kwiaty. Co do lawendy – nie stworzyliśmy jeszcze zapachu lawendy, ale to wymaga czasu, więc spodziewajcie się tego w najbliższych latach. To nie jest jakiś marketingowy przekręt, kiedy mówimy, że hodujemy nasze kwiaty. Każdy kwiat w Radical Rose pochodzi z naszego pola. Nie produkujemy wszystkiego, ale to, co produkujemy, jest naprawdę we flakonie.
Tak samo jest z tuberozą?
AG: Tak, nasz French Flower zawiera tylko tuberozę, w przeciwieństwie do większości zapachów tuberozowych na rynku, które są produkowane z mnóstwem innych kwiatów – jaśminu, irysa, ylang-ylang… I pochodzi w całości z naszej farmy. Po zebraniu tuberozy przeprowadzamy dwie ekstrakcje – jedna to absolut, a druga to enfleurage. Enfleurage to antyczna metoda, w której kwiaty umieszczane są na łożu z wosku, a zapach kwiatów osadza się w nim. Tuberoza w formie absolutu i tuberoza enfleurage wyrażają jej oblicze w różny sposób. To jest sedno Matiere Premiere – chcemy pokazać surowiec.

Czy martwicie się o wpływ zmian klimatycznych na Wasze gospodarstwa i łańcuchy dostaw?
AG: Ta kwestia ma zasadnicze znaczenie. Aby uzyskać wysokiej jakości składnik, trzeba mieć wysokiej jakości uprawy, pracować z ludźmi, którzy są świadomi tej kwestii. Widzimy efekty zmian klimatycznych. Podlewamy wszystko na naszej farmie deszczówką, nie marnujemy niczego.
CVK: Interesujące jest to, że gospodarstwo znajduje się pomiędzy górami a morzem. To bardzo dobry mikroklimat do uprawy roślin. Coś, co odkryłem w tym miejscu, to fakt, że ta bardzo stara farma ma swój własny system nawadniania z własnymi rezerwami wody deszczowej, który wciąż funkcjonuje 200 lat później! W tej chwili we Francji brakuje wody, ale dzięki temu staremu systemowi udaje nam się uprawiać nasze kwiaty. Woda jest kluczowa.
A co z pozyskiwaniem innych kluczowych składników?
AG: Współpracujemy z najlepszymi dostawcami. Na przykład drzewo sandałowe w Santal Austral pochodzi od firmy Dutjahn, której ponad 50% udziałów należy do lokalnych, rdzennych Aborygenów. Na każde wycięte drzewo sadzą trzy kolejne, a wszystkie drzewa, które teraz wycinają, zostały przez nich posadzone 30-40 lat temu.
Miło jest widzieć, że kontrolujecie swój łańcuch dostaw z myślą o zrównoważonym rozwoju i macie dane, które to potwierdzają. Zrównoważony rozwój jest tak ważny!
AG: Dziękuję za zwrócenie na to uwagi. Tak naprawdę nie skupiamy się na marketingu i trendach. Oczywiście teraz wszyscy mówią nam „jesteście tacy modni!” dzięki zrównoważonemu rozwojowi i pozyskiwaniu surowców. W czasach, gdy tworzyliśmy Matiere Premiere przed pandemią, nikt o tym nie mówił, nie było to 'modne’. To jest to, w co wierzymy, droga do lepszej przyszłości.
Co sądzisz o zmianach w branży perfumeryjnej?
AG: Nie patrzę na trendy, szczerze mówiąc. Chciałbym widzieć więcej różnorodności. Ludzie, których znam osobiście, z różnych branż, nie nosili czasem perfum – ich perspektywa była taka, że wszystkie zapachy pachną tak samo. Nie zgadzam się z tym, ale jest w tym pewne ziarno prawdy, kiedy ludzie otwarcie o tym mówią. A co, gdybyśmy wrócili do podstaw, łatwych do odczytania? Nie można pomylić na przykład róży z szafranem. Ludzie lubią rozumieć, co mają na sobie. Staromodne francuskie perfumiarstwo było bardzo przytłaczające, ciężkie. My chcemy promować surowce, prostotę, jako coś fajnego.

Co było największym wyzwaniem w byciu młodą marką?
AG: Na początku nie wiedzieliśmy zbyt wiele o dystrybucji niszowej. Musieliśmy trafić na odpowiednich partnerów, bycie w odpowiednich przestrzeniach z najlepszymi markami jest najważniejsze. Na szczęście szybko do tego doszliśmy, tak jak tutaj w Galilu.
CVK: Udało nam się dostać do Corso Como w Mediolanie i na Dover Street, więc chyba coś zrobiliśmy dobrze! Ludzie, których podziwialiśmy, chcieli, żebyśmy z nimi współpracowali. Chcieliśmy stworzyć markę, która będzie czymś, co sami będziemy chcieli kupić. Kiedy wystartowaliśmy, niedługo potem zaczęła się pandemia. Musieliśmy znaleźć sposoby, aby ułatwić ludziom odkrycie naszej marki. Nasze mniejsze butelki i zestawy działały naprawdę dobrze.
AG: Określenie stylu jest również ważne. Teraz jesteśmy bardzo pewni swojego stylu, ale na początku nie wiadomo, czy ludzie będą podzielać twoje pomysły i czy spodoba im się to, co prezentujesz. Na przykład nasze flakony są inspirowane małymi buteleczkami na składniki, z którymi pracuje każdy perfumiarz – jest to bardzo wierne mojemu codziennemu życiu. Nie chcieliśmy stworzyć marki, która byłaby zbyt elitarna, nieprzystępna.
Twoja rodzina pochodzi z Grasse. Czy masz jakieś perfumowe wspomnienia z dzieciństwa?
AG: Oczywiście! Pamiętam, jak mój ojciec, który również był perfumiarzem, przychodził do domu i spryskiwał moją mamę swoimi kreacjami z danego dnia i wąchał jej skórę, aby zobaczyć, jak zapach będzie ewoluował. Pamiętam, jak moi dziadkowie spędzali całe dnie na polach z robotnikami. Kiedy miałem 5 lat, jeździłem z pracownikami, aby dostarczać kwiaty do fabryki i nigdy nie zapomnę zapachu pojazdu pełnego kwiatów. Nigdy też nie zapomnę zapachu dłoni mojego dziadka, jego rękawiczek po dotknięciu kwiatów.
Przywiązanie do rzemiosła i dziedzictwo musiały istotnie wpłynąć na Twoją pracę.
AG: Myślę, że moim celem jest przekształcenie tego dziedzictwa, najwyższej jakości, francuskiej sztuki perfumeryjnej w coś luźnego, niearoganckiego. Istnieje pewien rodzaj komfortu i zrozumienia, który jest ważny, gdy nosisz perfumy. Dla mnie dziedzictwem jest jakość. Chcę, aby ktoś, kto nie wie nic o perfumach, powąchał Matiere Premiere i poczuł jakość.
Matiere Premiere można znaleźć w perfumeriach Galilu.