Perfumy JO MALONE CBE stworzone dla ZARY – PRZEGLĄD PROPOZYCJI
Jedną z najbardziej budżetowych linii perfum wysokiej jakości jest kolaboracja Zary z Jo Malone CBE, właścicielką marki Jo Loves (nie Jo Malone!) i jedną z najbardziej znanych perfumiarek wszech czasów. Jestem wielkim fanem tej linii, a że wypróbowałem prawie wszystkie kompozycje , to zapraszam na tzw. wielki post. Te zapachy są świetne do nakładania warstwowego zarówno w obrębie marki jak i innymi perfumami. Zaczynamy!
Kolekcja 1 – Zara Emotions
Kolekcja o soczystości, są tutaj jedne z najbardziej realistycznych owocowych zapachów jakie znam.
- Grapefruit Incense – kupiłem na ślepo, jest to zakup którego najbardziej żałuję. Liczyłem na grejpfruta z Vetiver Pamplemousse z dymnym kadzidłem z Incense Sunset. Niestety, dostałem tanią mgiełkę do ciała. Następny!
- Amalfi Sunray – klasyczne, bezpieczne połączenie neroli & cytrusów w dobrym wydaniu. Parametry mogłyby być lepsze, ale za tę cenę nie można narzekać
- Fleur De Patchouli – elegancki, łatwy do polubienia zapach z pewną dozą vintage aury.m Dobry na prezent!
- Waterlily Tea Dress – potencjał tego zapachu jest trochę ograniczony przeciętnymi parametrami. To bogaty, zielony ogród idealny na wiosnę. Lubię, ale nie przesadnie.
- Jo’s Rhubarb – realistyczny rabarbar, chyba najtańszy jaki widziałem. Jeśli lubicie soczyste owoce – to jest ten adres!
- Ebony Wood – panuje pewne przekonanie, że zapachy z Zary to kopie znanych perfum. Dla mnie nic nie pachnie tak jak Ebony Wood, idealny uniseks – drzewny z pieprznym twistem, jeden z moich ulubieńców genialny do łączenia z innymi zapachami (najlepiej z Vetiver Pamplemousse!)
- Vetiver Pamplemousse – Uwielbiam fotorealistycznego grejpfruta, który jest tu główną nutą. Jest wspaniały, a to jak subtelnie podkreśla go wetyweria jest przebłyskiem geniuszu. Parametry jak woda kolońska, więc trzeba replikować, ale pachnie cudownie. Najlepsze warstwowe nakładanie: z Ebony Wood.
Kolekcja 2 – Zara Rain
Niestety jest już wycofana, ale ma dwa zapachy za którymi niezwykle tęsknię. Muszę o nich napisać, bo mam nadzieję, że wrócą!
- Amber & Fig Cashmere – otulenie ciepłym kocem w formie perfum. Czuć w nim świeżo uprany kaszmirowy sweter.
- Bergamot & Leather Spritz – wszyscy fani Dior Homme powinni tego spróbować. Ma klasyczny akord skóry i irysa, ale z dodatkami które dają mu własną tożsamość. Absolutnie uwielbiam, używam bardzo oszczędnie, bo gdybym wiedział że zostanie wycofany, to kupiłbym 3 flakony więcej.
Kolekcja 3 – Zara Exclusive
Ta kolekcja oferuje nam eksplorację głębszych, bogatszych zapachów – oudu, dymu, skóry i wytrawności. Jako całość to moja ulubiona kolekcja.
- Ancestral Papyrus – gdyby miało inne nazwisko na flakonie to byłoby uznawane za arcyciekawy niszowy zapach. To wytrawny papirus, otoczony nutami ozonu i wodnym fiołkiem. Nie ma nic w tym stylu, nie jest najbardziej noszalny, ale połączenie jest zaskakujące. Z Leather Jardin lubi się najbardziej.
- Leather Jardin – w końcu można kupić zapach sklepu Massimo Dutti. Jest cudownie vintage, mocny, dla osób nie obawiających się o bycie zapamiętanymi. Tego typu skórzane zapachy są już rzadkością, więc szanuję decyzję o wypuszczeniu go. Z Ancestral Papyrus są jak antyczna biblioteka.
- Universal Oud – to oud w wersji light, adekwatny do pracy, z pieprzowym, ciepłym otoczeniem. Nie jest wyjątkowo ciekawy, ale lubię za dużą noszalność.
- Incense Sunset – mój absolutny ulubieniec z kolekcji. Wyobraźcie sobie marokański taras nad małym miasteczkiem zatopionym w pomarańczowym blasku zachodu słońca. W nos uderza nas aromat skórki cytrusów i cedru rosnącego nad głowami. Niedoceniany zapach, który teleportuje do innego miejsca. Uwielbiam. Cytrusowe perfumy Jo Malone prawie zawsze trafiają w 10.
Kolekcja 4 – Zara Olfactive
Jo zabiera nas w podróż dookoła świata przynosząc zapachy inspirowane miastami. Dla mnie ta kolekcja ma hity i kity, sporo zapachów jest dosyć linearnych… nawet nudnych. Szybko przez nie przejdziemy i skupimy się na tych dobrych.
- Boldly Seoul – niestety należy do tych, które szybko się zapomina. Jest ładny, ale nie zostawia dobrego wrażenia. Jeśli lubicie liniowe, pudrowe zapachy to możecie go polubić bardziej niż ja.
- Captivatingly Paris, Fashionably London – dwa różane zapachy, słodkie i liniowe. Lepsze do warstwowego nakładania niż solo, ale fanom róży mogą się spodobać.
- Stunningly Venice – zapach czerwonych jagód, na początku całkiem interesujący, później jednak przechodzi w niezrozumiałą dla mnie stronę. Dalej nie wiem jaka jest myśl przewodnia, ale dobrze lubi się z głębszymi zapachami.
- Elegantly Tokyo – białe kwiaty i zieleń, subtelny (parametry nie są zbyt dobre), ale pachnie przyjemnie. Nakładam z Vetiver Pamplemousse dla idealnego połączenia cytrusów i białych kwiatów.
- Gracefully Madrid – uniseksowy, elegancki, noszalny, świeży. Bezpieczny, ale czy to wada?
- Energetically New York – Santal 33, czy to Ty? Jeśli szukacie zamiennika to ten adres, ma to pożądane połączenie sandałowca i jaśminu.
- Creatively Shanghai – jeden z moich ulubionych zapachów cytrusowych od Jo. Mandarynka z delikatnym cedrem? Zapraszam. Kolejny ekstremalnie noszalny zapach, ale ten jest rzeczywiście interesujący i wyróżnia się. Uwielbiam!
- Magnificently Dubai – mój numer jeden z tej kolekcji, koktajl skóry i przypraw, który przyciąga komplementy i obraca głowy. Lubi się z innymi zapachami, parametry ma świetne, ciężko go nie pokochać!
Kolekcja 5 – Zara Ocean
Kolejna letnia kolekcja Jo. Niestety mniej dopracowana niż pozostałe.
- Caviar Bergamot – zapach piękny, ale parametry słabe. Po kilkunastu minutach nie czuję perfum. Szkoda, bo białe kwiaty z cytrusami tutaj są ujęte pięknie.
- Salty Ocean Bouquet – bezpieczny zapach. Chciałbym, aby był bardziej morski. Jest noszalny i przyjemny, więc warto sprawdzić.
- Saffron & Orange Flowers – jeśli lubicie Magnificently Dubai, to jest wersja light. Zapach szafranowego otwarcia jest niesamowity! Pachnie ekskluzywnie i elegancko.
Kolekcja 6 – Captivating Memories
Mamy tu nowy projekt butelki, przywodzący na myśl Jo Loves. Kolekcja, raz jeszcze, ma wtopy i hity.
- Unexpected Joy – opisywana jako połączenie cytrusów, białych kwiatów i cedru. Wiecie, że gdyby to była prawda to byłbym zachwycony. Niestety, to rozczarowanie – mydlane neroli stanowi przynajmniej 95% zapachu. Nada się jako odświeżacz powietrza!
- Warm Freedom – po nutach myślałem, że to będzie mój ulubieniec. Niestety, po obiecującym i mocno kawowym otwarciu nie jestem pewien w którą stronę się rozwija. Jest miło, wygodnie i kaszmirowo, ale w sposób przywodzący na myśl płyn do płukania. Jeśli lubicie takie czyste, proste zapachy to może się Wam spodobać!
- Vibrancy Adventures – od otwarcia daje nam odczuć swoją soczystą, cytrynowo-cytrusową nutę która jest niesamowicie świeża, a jabłko i liczi dodają jej wodnego charakteru. Ma więcej cedru w bazie niż Unexpected Joy, co w sposób typowy dla Jo daje cytrusom świetne tło. Chciałbym tu czuć jeszcze więcej drzewnych nut!
- Energy Vibe – to, czego szukam u Jo – świeży, zielony koktajl mięty i lawendy na bazie z piżma, w tle jaśmin i bergamotka. To dobry wybór na wiosnę, naprawdę niezły. Podobny do Waterlily Tea Dress.
- Reflecting Celebrations – to mój faworyt, kupiłem pełną butelkę. Otwiera się cudownie drzewną i wielowymiarową nutą Palo Santo, podaną w przystępnej formie w delikatnym otoczeniu pomarańczy i grejpfruta. Kiedy Jo wyjdzie popisowy numer z cytrusami i drewnem, to trafia w 10. Bez uwag. Piękny i uniseksowy.
Czy można liczyć na uaktualnienie zestawienia ? Jestem ciekawa opinii o vibrant cities, które bardzo mi odpowiadają.
Dodatkowo poluje na Silent Flowers żeby powąchać w sklepie ale nie mogę trafić. Kiedyś powąchałam jeden zapach z tej serii i do dzisiaj nie daje mi spokoju 🙂
Niestety, wycofują tę linię więc nie uda mi się go uaktualnić 🙁